Niedziela ranek, pakujemy samochód sprzętem i ruszamy w drogę, druga ekipa pod przewodnictwem Justyny rusza na koparki a my w przeciwną stronę – kierunek Dolny Śląsk.
Po kilku godzinach jazdy docieramy do jedynej w Sobótce stacji Orlen gdzie umówiliśmy się z naszym gospodarzem Pawłem. Krótka wymiana informacji i ruszamy do miejsca docelowego. Przedzierając się przez gąszcz krzewów docieramy do miejsca w którym zlokalizowany jest szyb kopalni. Szybkie omówienie całej akcji, podział ról i zaczynamy transportować sprzęt na dno szybu, tu dodaję że szyb ma około 40 metrów głębokości. Po kilkudziesięciu minutach transportu sprzętu do nurkowania w dół szybu, przyszedł czas na nas. Ubieramy się w uprzęże i zostajemy opuszczeni na dno gdzie montujemy sprzęt do nurkowania. Nurkujemy w jednym zespole Paweł nasz przewodnik, Ja, Ewa i Marek. Po zanurzeniu na głębokość 36 metrów docieramy do najniżej udostępnionego chodnika, gdzie zaczynamy penetrację kopalni. Mijają kolejne minuty nurkowania, my dalej przepływamy w głąb kopalni, sprawdzając wszystkie boczne chodniki głównego ciągi na głębokości 40 m. Kopalnia robi ogromne wrażenie, czysta woda, widoczne żyły rudy magnezytu robią naprawdę niesamowite wrażenie. To wszystko przecież wydrążył człowiek. Nurkujemy dalej, powoli zawracamy by przedostać się na kolejny poziom kopalni, komputer zaczyna sygnalizować obowiązkową dekompresję a my przedostajemy się na kolejny zalany chodnik. Tu ta sama historia, sprawdzamy chodnik za chodnikiem. W sumie pokonaliśmy kilkaset metrów zalanych chodników, została mi jeszcze kilkudziesięcio minutowa dekompresja i jesteśmy na powierzchni. Odpoczynek i znów ruszamy pod wodę, tym razem w zespole dwu osobowym Ja i Marek, penetrujemy najpłycej położony chodnik na głębokości 6m. Przeciskamy się przez tamę i wpływamy do chodnika. Przed nami kolejne metry, przeciskamy się przez kilka zacisków i sprawdzamy kąt za kątem. Muszę przyznać że Paweł wraz ze swoją ekipą odwalił w kopalni kawał porządnej roboty! W sumie prace nadal trwają a wszystko po to by zbadać jeszcze dalej nie odkryte części kopalni.
Dla mnie było to jedno z najlepszych miejsc w Polsce w których miałem okazję nurkować. W sumie pod wodą spędziliśmy ponad dwie godziny, penetrując wszystkie udostępniane do nurkowania korytarze.
Na pewno tu wrócę, by jeszcze raz zanurzyć się w korytarzach kopalni Maria Concordia.
Tekst i zdjęcia: Marek Mencel
Instruktor nurkowania